pasiaczek
Uzależniony^
Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 1599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: zajebista wieś WOLA
|
Wysłany: Śro 15:57, 26 Kwi 2006 Temat postu: List z wakacji |
|
|
Drodzy Rodzice!
Druh druzynowy powiedzial, ze mamy wszyscy napisac do rodziwcow, poniewaz najprawodpodobniej widzieliscie powodz w TV i sie bardzo martwicie. Nic nam nie jest. Woda porwala tylko jeden namiot i dwa spiwory. Na szczescie zaden z nas sie nie utopil, poniewaz kiedy to sie zdarzylo, bylismy w gorach i szukalismy Krzyśka, ktory zaginal. Zadzwonce do matki Krzyska i powiedzcie ze juz wszystko w porzadku-znalazl sie. Krzysiek sam nie moze do niej napisac, bo polamal obie rece gdy spadal ze skaly.
Na poszukiwania Krzyska wyjechalismy pick-upem druzynowego. To bylo niesamowite. Nigdy bysmy nie znalezli Krzyska w tych ciemnosciach gdyby nie blyskawice. Druh druzynowy strasznie sie wkurzyl, ze Krzyschu poszedl w gory nikomu nic nie mowiac. Krzysiek powiedzial, ze mowil mu przeciez, ale to bylo podczas pozaru, wiec druzynowy najprawdopodobniej go nie uslyszal. Wiedzieliscie ze jak sie wrzuci do ognia butelke z benzyna-to moze ona wybuchnac?? Mokry las nie splanal, ale jeden z naszych namiotow tak. Zwegliwlo się tez troche naszych ubran. No i Stefan bedzie wygladal tak niesamowicie, dopoki nie odrosna mu wlosy.
W domu bedziemy w sobote- jesli do tego czasu druch naprawi samochod. Ten wypadek to naprawde nie byla jego wina. Halmulce pracowaly OK, kiedy ruszalismy. Druh powiedzial, ze tak stary samochod mial prawo sie popsuc. Prawdopodobnie byl tak wiekowy, ze nikt nie chcial go kupic. Ale w sumie my uwazamy ze ten woz jest cool. Tak jak druh druzynowy. Nie robi nam wymowek jak nabrudzimy w aucie, a kiedy w kabinie robi sie goraco, pozwala nam jechac na pace. Trudno, by nie bylo goraco, skoro jedziemy w 10 osob. Ale odkad patrol policji zpalal nas na autostradzie, juz nie wsiadamy na pake. Czy wspomnialem juz ze druh jesr dobrym kierowca? Przed tym wypadkiem uczyl Ryska jezdzic-ale spoko, na szybsza jazde pozwalal mu tylko na gorskich drogach, na ktorych prawie nie ma ruchu. Od czasu do czasu przejezdzaja tam tylko ciezarowki. Dzis rano wszyscy skakali do wody ze skal i plywali w jeziorze. Druh nie pozwolil mi poniewaz nie umiem plywac, no i Krzyskowi z podowu jego rak; dlatego my dwaj plywalismy po jeziorze kajakiem. Fajne jezioro. I glebokie. Chociaz niektore czubki drzew wystaja ponad lustro wody. Druh nie jest upierdliwy jak inni druzynowi. Nawet nam nie marudzil ze nie ubralismy kamizelek ratunkowych. Spedza duzo czasu naprawiajac samochod, wiec staramy sie nie zawracac mu glowy glupotami.
Zdobylismy juz odznaki pierwszej pomocy. Kiedy Dawid nurkowal w jeziorze i ucial sobie reke, samodzielnie zakladalismy mu opaske uciskowa. Ja i Marek zwymiotowalismy wtedy, ale druh powiedzial ze to prawdopodobnie bylo tylko zatrucie pokarmowe, po zjedzeniu resztek kurczaka. Druh powiedzial, ze tak samo wymiotowal po jedzieniu jakie jadl w wiezieniu. Jestesmy zadowoleni ze On wyszedl i zostal naszym druzynowym. Druh mowil, ze teraz jest duzo madrzejszy i ze zrobilby TO duzo lepiej niz wtedy. Nie bardzo wiem o co chidzi.
Musze juz konczyc. Idziemy do miasta wysylac listy i kupic naboje. Nie martwcie sie o mnie. Jest OK.
Kochający Filip:))
Post został pochwalony 0 razy
|
|